2014-05-29

Pierwsza rozprawa

Wczoraj spędziliśmy prawie 9 godzin w samochodzie jadąc do Tainan na rozprawę w tamtejszym sądzie. Rozprawa dotyczyła oczywiście adopcji Ani.
Już na miejscu spotkaliśmy się z biologicznym ojcem Ani i pracownicami społecznymi z agencji adopcyjnej. Ojciec Ani wziął ją na ręce i oczywiście pytał się, czy go pamięta. Dał jej też dwa lizaki. Ania była trochę zdenerwowana (cały czas przeczesywała paluszkami włosy, poprawiała grzywkę, a robi tak jak jest właśnie zdenerwowana). Uśmiechała się jednak i po cichu odpowiadała na jego pytania "tak/nie".
Sama rozprawa trwała króciutko, chyba nawet nie 15 minut.
Sędzina zapytała się nas dlaczego chcemy adoptować dziecko, czy Ania już z nami mieszka i jak się teraz wszystko uklada w rodzinie.
Do biologicznego ojca miała jedno pytanie - dlaczego chce Anię oddać.
I to wszystko.
Protokół został spisany, wydrukowany i przez nas podpisany.

Teraz czekamy czy biologiczna matka Ani stawi się w sądzie 11. czerwca. Raczej się nie stawi, bo poszykiwania jej przez agencję i przez policję spełzły na niczym. Pewnie nawet jej nie ma na Tajwanie.

Mam nadzieję, że do końca czerwca wszystkie papiery będą już gotowe i Ania już prawnie będzie należeć do naszej rodziny.

Już po rozprawie

1 komentarz: