2015-11-24

Promujemy adopcję na Tajwanie

Na Tajwanie nie mówi się głośno o adopcji. W ogóle adopcja jest mało "popularna", a już nikt nie chce adoptować dzieci chorych lub starszych niż półtora roku. W związku z tym od kilku lat listopad jest ogłaszany miesiącem adopcyjnym. W ciągu tego miesiąca w gazetach i czasopismach pojawiają się artykuły o adopcji dzieci, organizowane są spotkania i dni otwarte w domach dziecka i agencjach adopcyjnych.

W tym roku Good Shephard, agencja dzięki której Ania jest z nami, poprosiła nas o pomoc w promowaniu adopcji dzieci starszych (Ania miała 3 latka jak dołączyła do naszej rodziny). Tydzień temu pojechaliśmy więc do Tainanu na południu wyspy, by wziąść udział w konferencji prasowej nt adopcji. Poznaliśmy również inne rodziny adopcyjne.


Kilka dni temu, w angielskojęzycznej gazecie "Taipei Times", ukazał się artykuł, w którym jest króciutka notatka o naszej rodzinie. 

Adoption is a lifetime commitment
收養是一輩子的承諾

Su Shih-jung, third right, and his family pose with Chen I-kuang, fourth left, and his family on Nov. 14 in Tainan.
蘇士榮(右三)一家與陳怡光(左四)一家一起合影留念。攝於十一月十四日,台南。

Photo: Hung Jui-chin, Taipei Times
照片:自由時報記者洪瑞琴

(...)
In another family, Chen I-kuang and his Polish wife Dorota Chen-Wernik already had a son and a daughter, but to bring more diversity and love into the family they adopted Ling-ling, a three-year-old girl.
Chen says that in the first few months of the trial adoption period Ling-ling exhibited some anxiety because of the new environment and new family members. Thankfully the family has a policy that says, “If something bothers you, let’s talk about it,” which is a fairly democratic way of running a household. Thanks to the love and care of Chen’s wife and two children, Ling-ling finally recognized her importance in the new family and in the hearts of her new parents.
Now Ling-ling loves to sing and dance with her sister and play Lego with her brother. Chen and Dorota say that the pure love among the family members is their truest happiness.
(Liberty Times, translated by Ethan Zhan)

Oryginał tłumaczenia tego artykułu znajduje się TUTAJ.
A chińska wersja TUTAJ.
Oczywiście nie wszystkim się podoba, że tak otwarcie mówimy o adopcji. Przez ten artykuł mamy dużo nieprzyjemności ze strony najbliższej rodziny męża, jego sióstr. Minęło już prawie dwa i pół roku odkąd Ania jest z nami, a one nadal nie uważają jej za członka rodziny i nie akceptują jej. Bardzo jest mi z tego powodu przykro i mogę tylko mieć nadzieję, że w końcu zmienią zdanie.

2015-11-18

Polski paszport

JUŻ JEST! 

W końcu Ania dostała polski paszport! Cieszymy się z tego niezmiernie. 


Nareszcie cała trójka będzie mogła wjeżdżać do Europy jako Polacy!

Niby to nic takiego, bo przecież na tajwańśkim paszporcie też można poruszać się po Europie (i to całkiem swobodnie), ale mnie to cieszy.


Jeszcze raz ślę podziękowania Panu B. z Warszawskiego Biura Handlowego w Taipei bez pomocy którego nie byłabym w stanie załatwić wszystkich papierkowych spraw związanych z polskim obywatelstwem Ani. 

2015-09-22

Zajęcia i lekcje Ani

Dwa miesiące temu Ania skończyła 5 lat.
Jest już dużą dziewczynką, jak mówi o sobie. A na jakie zajęcia chodzą duże dziewczynki?

Pierwsze zajęcia, na które Ania zaczęła chodzić tuż po dołączeniu do naszej rodziny, to dwujęzyczne (chińsko-angielskie) zajęcia umuzykalniające i rytmiczne. Starszy brat, Jaś, jak był malutki również chodził na te zajęcia i bardzo je lubił. Ania również je uwielbia. Grupa jest mała, wszystkie dzieci są w tym samym wieku co Ania i wszystkie świetnie się bawią, tańczą i śpiewają.

Od dłuższego czasu, z przerwami Ania również uczęszcza na zajęcia plastyczne. Też jej się bardoz podobają i gdy w czasie wakacji zrobiliśmy przerwę w zajęciach, to co kilka dni pytała się kiedy będzie znowu mogła na nie chodzić.

Dwa miesiące temu Ani zaczęła chodzić na lekcje muzyki i gry na pianinie. Oczywiście jej nauczycielką jest ta sama nauczycielka, u której Jaś uczy się już od 7 lat. Ania kocha grę na pianinie! Ćwiczy c o d z i e n n i e! Nie trzeba jej do tego zachęcać. Po zagraniu tego, co ma zadane, powtarza to czego już się wcześniej nauczyła. Gra na pianinie, czytanie nut idzie jej naprawdę wspaniale.


Kilka tygodni temu zapisałam ją w końcu na gimnastykę. I, podobnie jak z muzyką, na gimnastyce również idzie jej wyśmienicie. Robi idealne przewroty, zwisy, skacze, biega - tak dobrze jej idzie, że trenerka prosi ją o pokazywanie innym dzieciom jak należy wykonywać poszczególne ćwiczenia.


Tenis - rok temu zapisałam się z Zosią na lekcje gry w tenisa. Po kilku miesiącach dołączył do nas Jaś, a teraz od czerwca Ania. Wygląda na to, że gra w tenisa również się jej podoba i również świetnie jej idzie. Trener zaczął nawet mówić o wzięciu jej pod swoje skrzydła i zrobieniu z niej tenisistki z prawdziwego zdarzenia. Zobaczymy...



Do tego dochodzi oczywiście jazda na nartach. Cały luty spędziłam z dziećmi w Japonii. 5 dni w tygodniu Ania jeździła po 4-5 godzin dziennie.


Ania naprawdę jest niesamowita - czego tylko zacznie się uczyć, to robi to idealnie, uczy się błyskawicznie. Szcześciara jestem, że mam taką córeczkę!

2015-09-18

Mamy polski akt urodzenia!

Hurra! Co za radość! W końcu mamy w ręku polski akt urodzenia Ani!

Prawie równo rok temu pisałam TUTAJ o problemach z legalizacją adopcji Ani w Polsce  i jej polskim obywatelstwie. Nikt nic nie wiedział.

W czasie pobytu w Polsce byłam odsyłana od jednego urzędu do drugiego. W końcu w Urzędzie Wojewódzkim dowiedziałam się, że skoro nie mieszkamy w Polsce, to muszę wystąpić do Prezydenta Polski o przyznanie Ani obywatelstwa polskiego!

Totalna załamka. Jak się za to zabrać? Ile to będzie trwać? Ile czasu, nerwów i pieniędzy będzie to kosztować? Już prawie, prawie się poddałam i byłam bliska olania polskiego obywatelstwa i pozostania jedynie przy tajwańskim.

Ale ...

Znalazła się osoba, która postanowiła nam pomóc. Osoba w polskim przedstawicielstwie na Tajwanie (biurze pełniącym rolę ambasady/konsulatu), czyli Warszawskim Biurze Handlowym, zajęła się naszą sprawą. Wykonała mnóstwo telefonów, rozmawiała z wieloma osobami, przeczytała wiele stron prawa polskiego i ... dała nam nadzieję, że sprawę najprawdopodobniej da się załatwić nieruszając się z Tajwanu.
Okazało się, że w świetle polskiego prawa Ania ma obywatelstwo polskie! Niczego nie trzeba przyznawać ani uznawać! Wg polskiego prawa, jeśli przynajmniej jedno z rodziców (wszystko jedno czy biologicznych czy adopcyjnych) posiada obywatelstwo polskie, to dziecko automatycznie również ma polskie obywatelstwo!

Tak więc był to już krok do przodu.

Następnie należało wystąpić o wpisanie Ani do polskiego rejestru urodzeń, czyli o wydanie aktu urodzenia. Dzięki OLBRZYMIEJ pomocy naszego przedstawicielstwa na Tajwanie, udało nam się złożyć wszystkie potrzebne papiery i za pośrednictwem biura przesłać je do odpowiednich organów w Polsce.

Minęły dwa miesiące i dostaliśmy odpowiedź  - polski Akt Urodzenia Ani! W tym akcie jedynie my jesteśmy wpisani jako rodzice, a Ania ma jedynie polskie imię i nazwisko.

Od razu wystąpiliśmy więc o polski paszport dla Ani.

Jeszcze raz dziękuję, z całego serca dziękuję za pomoc ... wszystkim z Warszawskiego Biura Handlowego w Taipei.

Pięcioletnia Anula :-)