2013-10-30

Możemy lecieć

Paszport już jest!
Ania wie, że niedługo lecimy do Polski i bardo się z tego cieszy. Co jakiś czas pyta się kiedy zobaczy Babcię i Dziadka.
Ponieważ Ania bardzo lubi jogurt, wędliny, ser żółty i bułki, to mówimy jej, że w Polsce właśnie to je się na śniadanie. Mówi też, że będzie jeść naleśniki :-)
Pyta się czy w Polsce będzie jesień, czy zima. Nigdy nie widziała śniegu, więc może być sporo zabawy jeśli spadnie śnieg. A jednocześnie będzie to przygotowanie do wyjazdu na narty w styczniu. (Jak na razie mówi, że chce uczyć się jeździć na snowboardzie, a nie na nartach, taaaa ...).

Tak więc za zaczynamy odliczanie! 

2013-10-21

Paszport

Jutro kolejna podróż na południe, tym razem do Kaohsiung. Jedziemy tam z Anią by złożyć papiery potrzebne do wyrobienia jej paszportu.
Jakoś udało się Timowi przekonać agencję (a ta z kolei skontaktowała się z ojcem Ani) by wyrobić Małej paszport. Niestety poza osobą z agencji będziemy również musieli spotkać się z ojcem Ani. Nie uważam by był to dobry pomysł, ale nic na to nie mogę poradzić.
Przedwczoraj Ania miała robione zdjęcia do paszportu. Jak zawsze wyszła na nich uroczo :-) .

A tak w ogóle, to bilety do Polski już mamy! :-)

2013-10-19

Jaś vs Ania

Długo nie pisałam, gdyż nie miałam niczego wesołego do napisania. Nadal głowę mam zaprzątniętą problemami, ale chyba w końcu dojrzałam by się z nimi podzielić.

Ponad miesiąc temu, z niewiadomych przyczyn, Ania zaczęła dziwnie reagować na Jasia. Jak tylko zostawała z nim sama w pokoju, to zaczynała płakać. Wystarczyło, że Jaś na nią spojrzał a ona w ryk! Jaś nie dotykał jej, nie mówił nic do niej, a ona i tak ryczała. Jaś chciał jej pomóc, np zapiąć pasy w samochodzie, a ona w płacz. Jaś chciał jej podać picie, a ona w ryk. Wszystkich doprowadzało to do szału, a najbardziej denerwował się sam Jaś, który nie mógł zrozumieć co się stało, dlaczego z ukochanego brata nagle stał się wrogiem numer jeden. Było mu przykro, czasami denerwował się, płakał, ale nigdy nic złego Ani nie zrobił (może poza zrobieniem brzydkiej miny).

Co dziwniejsze Ania codziennie bawi się z Jasiem, chodzi z nim i z psem na spacery, Jaś czyta jej książeczki. Nie ma wtedy żadnych problemów, Jaś nadal jest najwspanialszym bratem. Budują z klocków Duplo, grają w gry planszowe, bawią się lalkami, układają puzzle. Po prostu idylla.

A tu nagle w środku zabawy - ni stąd, ni zowąd - ryk. Obserwwuję ich zabawę i do tej pory nie udało mi się dojść przyczyny takiego zachowania.

Obecnie sytuacja trochę się poprawia: Jaś chcąc pomóc Ani najpierw pyta się jej czy ona potrzebuje tej pomocy; gdy bawią się razem ja zawsze jestem w pobliżu, rzadko zostają sami we dwójkę w pokoju.

Czy ktoś ma jakieś inne pomysły i rady? Jak sprawić by relacje pomiędzy Jasiem i Anią były lepsze?