2013-04-27

Pierwsza wizytacja w domu i oczekiwanie

Przed południem, 5 marca, czyli dzień po moich urodzinach, przyjechała do nas na wizytację pani z opieki spolecznej zajmująca się naszą sprawą. Obejrzała dokładnie mieszkanie i dom dookoła. Zadawała sporo pytań typu - gdzie Mała będzie spać, gdzie będą jej rzeczy, gdzie będzie miała swój stolik itp.
Następnie przez chyba dwie godziny ponownie rozmawiała ze mną i z Timem o naszych planach względem zarówno Zosi i Jasia jak i Małej. Rozmowa była naprawdę przyjemna. Pani zadała również kilka pytań Zosi i Jasiowi (pierwszy raz się z nimi spotkała). Między innymi pytała się co oni sądzą o adopcji, czy zastanawiali się jak to będzie mieć dużo młodszą siostrzyczkę itp.
Cała wizytacja trwała chyba 3 godziny.

Teraz nastąpił okres oczekiwania na wiadomość, czy rzeczywiście nadajemy się na rodzinę adopcyjną. Zebranie, na którym miała być omawiana nasza sprawa, miało odbyć się przed końcem marca. Czekaliśmy z niecierpliwością na wiadomość. Miałam nadzieję, że będzie już coś wiadomo przed Wielkanocą. I rzeczywiście - w Wielki Piątek po południu dostaliśmy wiadomość, że wszystko jest na dobrej drodze i że teraz musi zebrać się kolejna komisja by zdecydować, które dziecko najbardziej odpowiada podanym przez nas kryteriom:
- dziewczynka
- 2-4 lat
- wszystko jedno jakiej rasy i narodowości
- może być wolniejsza w rozwoju
- zdrowa, tzn bez ciężkich wad wrodzonych
...

Dopiero około 20.kwietnia dostaliśmy wiadomość, że dziecko jest już wybrane, ale teraz muszą skontaktować się z jej rodziną i z opieką społeczną w jej miejscu zamieszkania.
Właśnie mija kolejny tydzień.
Czekamy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz